Zacznijmy od Ireny…
Trwający kilka lat romans zaowocował autobiograficzną powieścią wydaną po śmierci pisarza. To „622 upadki Bunga, czyli Demoniczna kobieta”. W skrócie – Witkacy przedstawił w utworze dzieje romansu tytułowego Bunga – początkującego artysty – malarza, ze śpiewaczką operową – panią Akne Montecalfi.
Jan Błoński w „Witkacym na zawsze” pisze:
Romans Bunga z Akne to niby – pospolita opowieść o romansie smarkacza z wampem. Spotkali się sympatyczny chłopaczek i wielka aktorka – rozstali zeszmacona nimfomanka i „ponury drab”, który będzie teraz rozgrywał miłosne komedie jak partie pokera, gdzie odzywki w rodzaju ‚kocham cię’ albo ‚nigdy cię nie opuszczę’ oznaczają tylko etapy podboju czy uległości.
Związek Witkacego i Ireny Solskiej był burzliwy – pisze Anna Micińska – podkreślając, że to zderzenie dwóch indywidualności, silnych osobowości. Ciągłe odejścia, powroty, skrajne emocje, od wielkiej miłości i wielkiego uwielbienia po nienawiść szaloną.
Większość, jeśli nie wszystkie kobiety, które Witkacy wywołał do życia na kartach literackich dzieł – są inspirowane realnymi wydarzeniami i postaciami – pisze w „Dialogu” Michał Masłowski. Wszystkie kobiety też są mniej lub bardziej demoniczne. – „Nawet niewinne panny okazują się przewrotnymi kobietami, które niszczą mężczyzn”. U źródła tych wszystkich kobiet była femme fatale życia artysty – Irena Solska.